Dzień 43 i 44 były ostatnimi dniami sesji nagraniowej płyty "Flaki z Olejem".
Czwartek
Niezwykle owocny dzień, zaczęliśmy wcześnie, Marchewa przybył do studia z prowiantem w postaci trzech kabanosków, dwóch bułek i dwóch sztuk żurku z grzankami. Dobre było, w ogóle ostatnio bardzo często zajadam się kabanosami, w końcu w naszym przypadku jest to wyraz zespołowego patriotyzmu. Tegoż dnia nagrałem tak wiele, że trudno mi w tej chwili wszystko wymienić, bardzo dużo smaczków, chórków, dośpiewek, z najważniejszych partii popełniłem szatańską zwrotkę "Dobranocki", przedrefreny i refreny "Klauna" i zwrotki "Chmurek". Dosyć szybko się z tym uporałem, toteż wyszliśmy ze studia wcześniej ze statusem "all vocals done".
Piątek
Zeszło nam się na nagrywaniu wstawek gitarowych do "Chmurek" i "Jagody". W "Jagodzie" miała być mandolina, Marchewa zdobył kontakt do jakiegoś gościa z TVN-u, który posiada takowy instrument i podobno mógłby go nam pożyczyć. Niestety facet nie odpowiadał przez tydzień na telefon, więc trzeba było posłużyć się planem B. Użyliśmy miniaturowej gitarki, coś w stylu ukulele, Marchewa ukradł ją swojemu synowi. Wyszło pięknie:-) W zasadzie to została jeszcze do dogrania partia pianinka w "Chmurkach", ale to już załatwię w poniedziałek w studiu niejakiego Wróbla, kolegi Marchewy.
W poniedziałek nasz producent zasiądzie do miksów. Dla niewtajemniczonych, miksy to takie zabiegi, dzięki którym instrumenty zyskują pogłos, nakładane są na nie kompresory dźwięków i różne cuda dopełniające ich brzmienie. Ustalane są poziomy głośności poszczególnych instrumentów, no i wszystko jest wyrównywane. To tak mniej więcej:-) Miksy mogą potrwać ze dwa tygodnie, albo więcej.
Potem mastering. W zależności od różnych zależności wygląda to różnie. W masteringu chodzi o to, żeby gotowy materiał brzmiał potężnie i zajebiście w ogóle. To kolejna obróbka brzmieniowa. To tak mniej więcej:-) Idąc za przykładem płyty "Death Magnetic" mastering może polegać na tym, że zgłaśnia się miks o 17 decybeli i po problemie:-)
Kiedy usłyszycie pierwsze kawałki?
Bardzo mało prawdopodobne, że przed koncertem w Piasecznie. Grudzień jest za to prawie pewny.
Kiedy płyta wyjdzie w sklepie?
Wszystko zależy od tego jak szybko Jobacz skończy prace nad poligrafią i jak sprawnie będzie przebiegać współpraca z drukarnią. Patronaty już są załatwione, koncerty niestety nie. Na pewno w 2010 roku i na pewno warto będzie czekać:-)
That's all folks! Misja bloga spełniona, wracamy z newsami na www.kabanos.net, dziękujemy za czytanie naszych wpisów, do zobaczenia na koncertach!
flac i olay
Zenon K
niedziela, 8 listopada 2009
środa, 4 listopada 2009
Dzień 41+ 42
Koniec nagrań tuż tuż!! Tak, tak, już niebawem Marchewa zasiądzie do miksów!! Spieszę donieść co ostatnio ubarwiło flaka.
W poniedziałek niestety nie miałem czasu na studio ze względu na pracę magisterską, którą udało mi się tegoż dnia (w końcu) złożyć w dziekanacie... We wtorek i środę spotkaliśmy się na zaledwie parę godzin. Nagrałem wszystkie pancerne partie wokalne w "Czołgu", w całym utworze drę ryja, to będzie jeden z pierwszych numerów, które usłyszycie z tej płyty! Co do reszty moich prac wykończeniowych, na tę chwilę wygląda to tak:
-refren i podbicie przedrefrenu "Klauna",
-brydż i kawałek zwrotki "Zupy Kalafiorowej",
-szatańska zwrotka "Dobranocki",
-potężny ryk w "Budzie dla Azora",
-podbicie pancerne w przedrefrenie "Jagody"
-wykończenie stalowe w "Kozie",
a także kilka smaków i parę innych kaloszy...
Została nam jeszcze do nagrania mandolina w "Jagodzie" oraz pianinko i gitarka akustyczna w "Chmurkach". Trzeba też wstawić psy do "Budy...":-) Najważniejsze, że widać już horyzont.
z prądem rzeki płyną tylko zdechłe ryby
ano ba,
Zenio
W poniedziałek niestety nie miałem czasu na studio ze względu na pracę magisterską, którą udało mi się tegoż dnia (w końcu) złożyć w dziekanacie... We wtorek i środę spotkaliśmy się na zaledwie parę godzin. Nagrałem wszystkie pancerne partie wokalne w "Czołgu", w całym utworze drę ryja, to będzie jeden z pierwszych numerów, które usłyszycie z tej płyty! Co do reszty moich prac wykończeniowych, na tę chwilę wygląda to tak:
-refren i podbicie przedrefrenu "Klauna",
-szatańska zwrotka "Dobranocki",
-wykończenie stalowe w "Kozie",
a także kilka smaków i parę innych kaloszy...
Została nam jeszcze do nagrania mandolina w "Jagodzie" oraz pianinko i gitarka akustyczna w "Chmurkach". Trzeba też wstawić psy do "Budy...":-) Najważniejsze, że widać już horyzont.
z prądem rzeki płyną tylko zdechłe ryby
ano ba,
Zenio
piątek, 30 października 2009
Dzień 38 + 39 + 40
I oto w końcu znalazłem trzy kropelki czasu, aby wam nasmarkać ile szczypt oleju porosło flak.
WTOREK, lekki nieżyt nosa, panika, inhalacja (Boiled Water & Amol), Otrivin do nosa, a do gardzieli siedem kolorowych tabletek, w tym trzy przezroczyste, jadę do studia, cel - zakończyć nagrywanie melodyjnych wokali, po kilku godzinach cel zostaje osiągnięty - "Margaryna" i "Chmurki" nagrane, sprawnie, szybko, bezboleśnie.
ŚRODA, lekki nieżyt nosa trwa, inhalacja, Otrivin, tabletki, oficjalne rozpoczęcie nagrywania ciężkich, pancernych wokali. Sesja krótka, późno zaczęliśmy, wcześniej skończyliśmy. Zrobiliśmy wstawki do "Margaryny" i całe "Mordy". Podczas sesji "Zęby w Ścianę" po pierwszym dniu darcia ryja miałem całe gardło do wymiany, tym razem odbyło się bezboleśnie - czyżbym bezwiednie nauczył się korzystać z przepony?:-)
CZWARTEK, lekki nieżyt nosa trwa i chuj i co mu zrobisz? inhalacja, Otrivin, tabletki, dużo sobie z Marchewą gadaliśmy, o kobietach, o wolności, o tym jak fajnie było latać za piłką srajtkiem będąc i ogólnie nostalgia nas ogarnęła... a tak przy okazji zarejestrowałem wszystkie mordy w "Wampirzycy" wraz z seksownymi podskórnymi szeptami i podbiłem mocniejszym wokalem refren w "Zamkniętych Główkach". Ależ to jest refren teraz.... aaaaaaGHHHH!
Piątek, Sobota i Niedziela wolne od pracy, został mi do nagrania anthem song "Czołg" *to w ogóle chyba będzie mój najulubieńszy Kabanos song of all time* i reszta ciężkich wokali, czyly -
-refren i podbicie przedrefrenu "Klauna",
-brydż i kawałek zwrotki "Zupy Kalafiorowej",
-szatańska zwrotka "Dobranocki",
-potężny ryk w "Budzie dla Azora",
-podbicie pancerne w przedrefrenie "Jagody"
-wykończenie stalowe w "Kozie",
a także kilka smaków i parę innych kaloszy...
W tzw. "międzyczasie" kończę moją pracę magisterską, stąd też mój ABC (absolutny brak czasu) i ZTB (zaniedbywanie tegoż bloga) za co was serdecznie P (pozdrawiam).
Zasoby wstają rano
Bułeczka i mleczko
Codziennie jest to samo
Kawusia, ciasteczko
Mielą ozorem bzdety tak siak, byle jak
Ich blade oczy widzą wielki, pusty... świat!
Ich liebe Flaki
Zenuś
p.s. We wtorek o piątej nad ranem urodziło się pierwsze kabanosowe dziecko. Leszek tatusiem:-)
WTOREK, lekki nieżyt nosa, panika, inhalacja (Boiled Water & Amol), Otrivin do nosa, a do gardzieli siedem kolorowych tabletek, w tym trzy przezroczyste, jadę do studia, cel - zakończyć nagrywanie melodyjnych wokali, po kilku godzinach cel zostaje osiągnięty - "Margaryna" i "Chmurki" nagrane, sprawnie, szybko, bezboleśnie.
ŚRODA, lekki nieżyt nosa trwa, inhalacja, Otrivin, tabletki, oficjalne rozpoczęcie nagrywania ciężkich, pancernych wokali. Sesja krótka, późno zaczęliśmy, wcześniej skończyliśmy. Zrobiliśmy wstawki do "Margaryny" i całe "Mordy". Podczas sesji "Zęby w Ścianę" po pierwszym dniu darcia ryja miałem całe gardło do wymiany, tym razem odbyło się bezboleśnie - czyżbym bezwiednie nauczył się korzystać z przepony?:-)
CZWARTEK, lekki nieżyt nosa trwa i chuj i co mu zrobisz? inhalacja, Otrivin, tabletki, dużo sobie z Marchewą gadaliśmy, o kobietach, o wolności, o tym jak fajnie było latać za piłką srajtkiem będąc i ogólnie nostalgia nas ogarnęła... a tak przy okazji zarejestrowałem wszystkie mordy w "Wampirzycy" wraz z seksownymi podskórnymi szeptami i podbiłem mocniejszym wokalem refren w "Zamkniętych Główkach". Ależ to jest refren teraz.... aaaaaaGHHHH!
Piątek, Sobota i Niedziela wolne od pracy, został mi do nagrania anthem song "Czołg" *to w ogóle chyba będzie mój najulubieńszy Kabanos song of all time* i reszta ciężkich wokali, czyly -
-refren i podbicie przedrefrenu "Klauna",
-brydż i kawałek zwrotki "Zupy Kalafiorowej",
-szatańska zwrotka "Dobranocki",
-potężny ryk w "Budzie dla Azora",
-podbicie pancerne w przedrefrenie "Jagody"
-wykończenie stalowe w "Kozie",
a także kilka smaków i parę innych kaloszy...
W tzw. "międzyczasie" kończę moją pracę magisterską, stąd też mój ABC (absolutny brak czasu) i ZTB (zaniedbywanie tegoż bloga) za co was serdecznie P (pozdrawiam).
Zasoby wstają rano
Bułeczka i mleczko
Codziennie jest to samo
Kawusia, ciasteczko
Mielą ozorem bzdety tak siak, byle jak
Ich blade oczy widzą wielki, pusty... świat!
Ich liebe Flaki
Zenuś
p.s. We wtorek o piątej nad ranem urodziło się pierwsze kabanosowe dziecko. Leszek tatusiem:-)
wtorek, 27 października 2009
Dzień 36 + 37
Ech, w końcu znalazłem dwie chwile, żeby wam napisać co i jak. To był czwartek i piątek. Nieżyt nosa trwał i nie wiedzieliśmy co ze sobą robić:-) Zarejestrowałem trochę background vocals, zaśpiew podskórny do refrenu "Jagody" i szatana do "Dobranocki". W "Jagodzie" wyszło to jakoś po radziecku, i Marchewa wpadł na pomysł by dograć tam mandolinę pod melodię wokalu. Robi się z tego kawałka niezła wieś:-) Generalnie tekst jest również umieszczony na wsi i muzyka skoczno-wiejsko-punkowa, ale z pazurem. W ostatecznym rozrachunku nie wiadomo jeszcze jak to będzie wyglądać, ale możecie już się zacząć bać:-)
W piątek spotkaliśmy się tylko na chwilę, Marchewa dograł akustyczne gitary w "Dobranocce" (tak, nie Lech, Marchewa, Lech nie ma czasu na głupoty, a Lodzia jest leworęczny i nie zagra na gitarze akustycznej dla praworęcznych). Wpadłem też na pomysł, żeby podbić w "Budzie Dla Azora" refren akustycznymi gitarkami i wyszło bardzo fajnie i mam nadzieję, że w tej opinii nie będą sam:-) W poniedziałek Marchewa zadzwonił do mnie, że ma nieżyt nosa i musi się kurować. Jutro, to jest dzisiaj, to jest we wtorek, powinienem kontynuować nagrywanie kolejnych melodyjnych wokali, mimo iż nadal ten mój nos jest nieco zapchany, ale w końcu, kto by się przejmował głupotami...:-)
Ułóż się tak jak chcesz i śpij spokojnie
toteż czynię,
Zenek Kupatasiak
W piątek spotkaliśmy się tylko na chwilę, Marchewa dograł akustyczne gitary w "Dobranocce" (tak, nie Lech, Marchewa, Lech nie ma czasu na głupoty, a Lodzia jest leworęczny i nie zagra na gitarze akustycznej dla praworęcznych). Wpadłem też na pomysł, żeby podbić w "Budzie Dla Azora" refren akustycznymi gitarkami i wyszło bardzo fajnie i mam nadzieję, że w tej opinii nie będą sam:-) W poniedziałek Marchewa zadzwonił do mnie, że ma nieżyt nosa i musi się kurować. Jutro, to jest dzisiaj, to jest we wtorek, powinienem kontynuować nagrywanie kolejnych melodyjnych wokali, mimo iż nadal ten mój nos jest nieco zapchany, ale w końcu, kto by się przejmował głupotami...:-)
Ułóż się tak jak chcesz i śpij spokojnie
toteż czynię,
Zenek Kupatasiak
środa, 21 października 2009
Dzień 34 + 35
Z tymi wokalami to się zejdzie:-) Obecnie ze względu na zakatarzone nozdrza jestem unable to record anything. W związku z tym, wspólnie z Kapitanem Marchewą grzebiemy w tym co już żem nagrał i bawimy się w "podstrajanie" i "uładzanie" nagranych już wokali - lots of fun. W międzyczasie wpadł do nas Lodzia, który zwrócił nam uwagę na to, że kompletnie nie można zrozumieć o czym ja "śpiewam" (nie w sensie, że z tekstu, tylko, że w sensie ze ścieżek wokalnych, sens tekstu swoją drogą:-) Ze względu na moją manierę ala żul spod budki z piwem, raczej nie da się tego przeskoczyć, także macie kolejny dobry powód, by kupić w sklepie płytę z książeczką i tekstami:-)
Czas spać, umyj się i się kładź,
toteż czynię,
Zenko Kupatasko
Czas spać, umyj się i się kładź,
toteż czynię,
Zenko Kupatasko
poniedziałek, 19 października 2009
Dzień 33
PIĄTEK
Tego dnia dużo piłem w studiu i dużo gadaliśmy z Marchewą na tematy różnorakie. Przypadkiem odkryłem, że Marchewa jest fanem nowej fali australijskiej alternatywy - Karnivool, Dead Letter Circus, Melodyssey - łał, porządnie u mnie tym zapunktował:-) Nagrałem calutki wokal do "Jagody". Ten utwór będzie otwierał płytę "Flaki z Olejem". Wiejsko-punkowo-zadziorny hit:-) Zmieniłem nieco melodię w refrenie, gdyż stwierdziłem, że ta stara jest mało emocjonująca. Potem wzięliśmy się za "Dobranockę", ostatni numer na płycie. Nagrałem do niego wszystkie melodyjne wokale (pozostawiając charczące, diaboliczne zwrotki na później), ale nie zdążyliśmy ich przesłuchać. Poza tym pod koniec sesji miałem lekko rozedrgany głos, co w weekend przerodziło się w tzw. przeziębienie. W sobotę nie nagrywaliśmy bo miałem inną robotę, w poniedziałek z kolei Marchewa musiał zostać z dzieckiem w domu, także do nagrań wracamy jutro. W momencie gdy to piszę mam zasmarkany nos i bolące gardło, więc ciekaw jestem co ja z siebie wycisnę za kilkanaście godzin:-)
Hej Ho
Zewsząd napiera zło
W misia przebiera się
By dopaść cię
flaki uber alles,
zeneko kupatasko
Tego dnia dużo piłem w studiu i dużo gadaliśmy z Marchewą na tematy różnorakie. Przypadkiem odkryłem, że Marchewa jest fanem nowej fali australijskiej alternatywy - Karnivool, Dead Letter Circus, Melodyssey - łał, porządnie u mnie tym zapunktował:-) Nagrałem calutki wokal do "Jagody". Ten utwór będzie otwierał płytę "Flaki z Olejem". Wiejsko-punkowo-zadziorny hit:-) Zmieniłem nieco melodię w refrenie, gdyż stwierdziłem, że ta stara jest mało emocjonująca. Potem wzięliśmy się za "Dobranockę", ostatni numer na płycie. Nagrałem do niego wszystkie melodyjne wokale (pozostawiając charczące, diaboliczne zwrotki na później), ale nie zdążyliśmy ich przesłuchać. Poza tym pod koniec sesji miałem lekko rozedrgany głos, co w weekend przerodziło się w tzw. przeziębienie. W sobotę nie nagrywaliśmy bo miałem inną robotę, w poniedziałek z kolei Marchewa musiał zostać z dzieckiem w domu, także do nagrań wracamy jutro. W momencie gdy to piszę mam zasmarkany nos i bolące gardło, więc ciekaw jestem co ja z siebie wycisnę za kilkanaście godzin:-)
Hej Ho
Zewsząd napiera zło
W misia przebiera się
By dopaść cię
flaki uber alles,
zeneko kupatasko
czwartek, 15 października 2009
Dzień 31 + 32
I oto hejże hola kolejny raport ze studia,
Przybyłem do studia spóźniony (co jak się miało okazać, będzie normą) i po kilku łykach mołdawskiego wina (wokaliści powinni pić wino podczas sesji, nie wiem do końca o co chodzi, ale to ponoć pomaga!) rozpocząłem rejestrację śladów do utworu "Zamknięte Główki". Od strony wokalnej melodyjny numer z anthemicznym refrenem, od strony muzycznej najbardziej progresywny kawałek na płycie. Coś dla fanów "Czczej Jeźdźczy Szatana Na Czczo", dużo szybkich gitarowych riffów, szczypta psychodelii, no i wyszło z tego coś takiego jakby Muse spotkało się z Mastodonem i z żulem spod blaszaka.
Opiszę wam może jak to wszystko wygląda. Wchodzę sobie do oddzielnego, dźwiękoszczelnego pomieszczenia, gdzie w centralnym punkcie, w otoczeniu bębnów i wzmacniaczy znajduje się mikrofon na statywie i membrana filtrująca. Ona jest po to, żebym nie zapluł drogiego mikrofonu (tak, wokaliści się zajebiście plują) i po to, żeby nie słychać było charakterystycznego podmuchu powietrza przy takich spółgłoskach jak np. "p". Obok mikrofonu mam pulpit, na którym kładę sobie tekst, drugą kopie dostaje Marchewa, aby wiedział, w którym miejscu jesteśmy, co ja powinienem zaśpiewać i ew. zgłaszał poprawki co do zawartości lirycznej (np. ostatnio zmieniliśmy w "Klaunie" wers "schylasz się, gdy na drodze leży kłoda" na "skaczesz gdy, na twej drodze leży kłoda", bo jak leży kłoda na drodze to się przez nią skacze, a nie schyla się do niej!:-) W uszach mam słuchawki pchełki, a na nich duże słuchawy, które mają za zadanie wytłumienie dźwięku tak, aby nic z podkładu, pod który "śpiewam" nie przedostawało się do nagrania. Nagrywam całe zwrotki, refreny po kilka razy, a potem siadamy nad tym i wybieramy najlepsze kąski. Zwracamy uwagę na to, czy trafiłem w dźwięk, na emocje, atak, rytmikę, vibrato, tembr głosu i wybieramy to co obaj zaakceptujemy. Tak, tak, Marchewa również chce się ręcami i nogami pod tą płytą podpisać. Oczyszczamy również ścieżki z mlaskania i np. odgłosów odrywającej się śliny ze strun głosowych:-) Czynności niby proste, ale czasochłonne. Ale jak sami chyba już zauważyliście, nagrywamy w komforcie czasowym, nigdzie się nie spiesząc. Cel główny to - PEŁNE ZADOWOLENIE Z PŁYTY. To jedyna idea, która nam przyświeca.
Nawracając do wątka z poprzedniego akapita... Po "Zamkniętych Główkach" zrobiliśmy sobie przerwę na szamanko. Wyskoczyliśmy do Ramzesa na Shoarmę, a po powrocie szarpnęliśmy nieco "Kozę". Najkrótszy numer na płycie, trwający 2 minuty i dobrze znany tym, którzy upolowali sobie wersję acoustic demo w Internecie. Ostrzegam, że tekst uległ modyfikacjom. Tego dnia zdążyliśmy zarejestrować dwie, śpiewane na całe gardło zwrotki.
ŚRODA
W środę przez pogodę (panowało zło i chuj) dotarliśmy do studia z godzinnym opóźnieniem. W dodatku przemoczyłem sobie butki i ochlapał mnie lodową ciapą przejeżdżający samochód (pozdrawiam z tego miejsca kierowcę). Zziebnięty i przemoczony rozgrzałem się mołdawskim winem, co od razu poprawiło moje samopoczucie.
Dokończyłem "Kozę" i zabraliśmy się za "Zupę Kalafiorową". Z pewnością najdziwniejszy numer na płycie. Początkowo chciałem go nazwać "Dziwna piosenka". Zwrotka składa się z trzech części, każda z nich opowiada o czym innym i jest bezdennie głupia, zamiast refrenu jest skoczny punkowy motyw z melodyjną gitarką Lesia, a bridż jest mocno growlowany (aha, wszystkie growle i dziwne harczące odgłosy będę dogrywał na samym końcu - nie chcę popełnić błędu z sesji do "Zębów w Ścianę", kiedy to po ostrym darciu ryja już drugiego dnia zepsułem sobie struny głosowe i nic nie mogłem zaśpiewać)
Po "Zupie" zdążyliśmy jeszcze nagrać zwrotki do "Klauna" (krzyczane refreny na później). Ten utwór jest z kolei typowo nu-metalowy. Przebrzmiewa w nim wyraźne echo "Zębów w Ścianę".
W czwartek dzień wolny od studia. Marchewie zwaliło się parę rzeczy na głowę. Kolejny dzień nagrań w piątek.
Malina grzecznie spała
Obok swojego ciała
A deszczyk
Cichutko
Bębnił w okienko słodziutko
niech się flaczy olej,
Zenio
WTOREK
Przybyłem do studia spóźniony (co jak się miało okazać, będzie normą) i po kilku łykach mołdawskiego wina (wokaliści powinni pić wino podczas sesji, nie wiem do końca o co chodzi, ale to ponoć pomaga!) rozpocząłem rejestrację śladów do utworu "Zamknięte Główki". Od strony wokalnej melodyjny numer z anthemicznym refrenem, od strony muzycznej najbardziej progresywny kawałek na płycie. Coś dla fanów "Czczej Jeźdźczy Szatana Na Czczo", dużo szybkich gitarowych riffów, szczypta psychodelii, no i wyszło z tego coś takiego jakby Muse spotkało się z Mastodonem i z żulem spod blaszaka.
Opiszę wam może jak to wszystko wygląda. Wchodzę sobie do oddzielnego, dźwiękoszczelnego pomieszczenia, gdzie w centralnym punkcie, w otoczeniu bębnów i wzmacniaczy znajduje się mikrofon na statywie i membrana filtrująca. Ona jest po to, żebym nie zapluł drogiego mikrofonu (tak, wokaliści się zajebiście plują) i po to, żeby nie słychać było charakterystycznego podmuchu powietrza przy takich spółgłoskach jak np. "p". Obok mikrofonu mam pulpit, na którym kładę sobie tekst, drugą kopie dostaje Marchewa, aby wiedział, w którym miejscu jesteśmy, co ja powinienem zaśpiewać i ew. zgłaszał poprawki co do zawartości lirycznej (np. ostatnio zmieniliśmy w "Klaunie" wers "schylasz się, gdy na drodze leży kłoda" na "skaczesz gdy, na twej drodze leży kłoda", bo jak leży kłoda na drodze to się przez nią skacze, a nie schyla się do niej!:-) W uszach mam słuchawki pchełki, a na nich duże słuchawy, które mają za zadanie wytłumienie dźwięku tak, aby nic z podkładu, pod który "śpiewam" nie przedostawało się do nagrania. Nagrywam całe zwrotki, refreny po kilka razy, a potem siadamy nad tym i wybieramy najlepsze kąski. Zwracamy uwagę na to, czy trafiłem w dźwięk, na emocje, atak, rytmikę, vibrato, tembr głosu i wybieramy to co obaj zaakceptujemy. Tak, tak, Marchewa również chce się ręcami i nogami pod tą płytą podpisać. Oczyszczamy również ścieżki z mlaskania i np. odgłosów odrywającej się śliny ze strun głosowych:-) Czynności niby proste, ale czasochłonne. Ale jak sami chyba już zauważyliście, nagrywamy w komforcie czasowym, nigdzie się nie spiesząc. Cel główny to - PEŁNE ZADOWOLENIE Z PŁYTY. To jedyna idea, która nam przyświeca.
Nawracając do wątka z poprzedniego akapita... Po "Zamkniętych Główkach" zrobiliśmy sobie przerwę na szamanko. Wyskoczyliśmy do Ramzesa na Shoarmę, a po powrocie szarpnęliśmy nieco "Kozę". Najkrótszy numer na płycie, trwający 2 minuty i dobrze znany tym, którzy upolowali sobie wersję acoustic demo w Internecie. Ostrzegam, że tekst uległ modyfikacjom. Tego dnia zdążyliśmy zarejestrować dwie, śpiewane na całe gardło zwrotki.
ŚRODA
W środę przez pogodę (panowało zło i chuj) dotarliśmy do studia z godzinnym opóźnieniem. W dodatku przemoczyłem sobie butki i ochlapał mnie lodową ciapą przejeżdżający samochód (pozdrawiam z tego miejsca kierowcę). Zziebnięty i przemoczony rozgrzałem się mołdawskim winem, co od razu poprawiło moje samopoczucie.
Dokończyłem "Kozę" i zabraliśmy się za "Zupę Kalafiorową". Z pewnością najdziwniejszy numer na płycie. Początkowo chciałem go nazwać "Dziwna piosenka". Zwrotka składa się z trzech części, każda z nich opowiada o czym innym i jest bezdennie głupia, zamiast refrenu jest skoczny punkowy motyw z melodyjną gitarką Lesia, a bridż jest mocno growlowany (aha, wszystkie growle i dziwne harczące odgłosy będę dogrywał na samym końcu - nie chcę popełnić błędu z sesji do "Zębów w Ścianę", kiedy to po ostrym darciu ryja już drugiego dnia zepsułem sobie struny głosowe i nic nie mogłem zaśpiewać)
Po "Zupie" zdążyliśmy jeszcze nagrać zwrotki do "Klauna" (krzyczane refreny na później). Ten utwór jest z kolei typowo nu-metalowy. Przebrzmiewa w nim wyraźne echo "Zębów w Ścianę".
W czwartek dzień wolny od studia. Marchewie zwaliło się parę rzeczy na głowę. Kolejny dzień nagrań w piątek.
Malina grzecznie spała
Obok swojego ciała
A deszczyk
Cichutko
Bębnił w okienko słodziutko
niech się flaczy olej,
Zenio
poniedziałek, 12 października 2009
Dzień 30
I oto nadeszła ta piękna chwila, kiedy wesoło i w ogóle w podskokach, wskoczyłem do studia w celu zarejestrowania odgłosów z paszczy na płytę "Flaki z Olejem". No już normalnie nie mogłem się doczekać:-) Dzisiaj zrobiliśmy beztresowo, bez frustracji i napięcia jąder "Budę dla Azora", ładną piosenkę na ognisko z głębokim przesłaniem, hit będzie! Dużo "śpiewania" generalnie. W trosce o jakość wokali Marchewa przyjął strategię nagrywania kilku/kilkunastu/kilkuset podejść i wybierania co lepszych kąsków, z czego jestem bardzo zadowolony, bo po nagraniu siadamy, przesłuchujemy wszystko i wyłapujemy najdrobniejsze detale i niuansy. Fanów mojej cudownej maniery od razu uspokajam, że ja to nadal ja (nie zamienisz ot tak barana w Annę Marię Jopek:-) Myślę jednak, że odczuwalny będzie skok jakościowy w porównaniu z "Zęby w Ścianę"... i to się tyczy wszystkich instrumentów.
Nawracając jeszcze do "Budy", Marchewa wpadł na fajny pomysł aranżu kwestii "nic to nie zmienia, nie miał nic do powiedzenia" ala chór ministrantów, który wyszedł tak bosko, że na pewno pojawi się banan na waszych mordkach, kiedy w końcu usłyszycie ten numer. Musimy tam jeszcze wgrać "psy", które jutro zabiorę ze sobą do studia w postaci gotowych plików multimedialnych.
Azorek mieszka w budzie
To jego domek
Chowa dwie kości w niej
I chleba parę kromek
Od wiatru i ulewy
Buda go chroni
Lecz ostatecznie ten dobrobyt nie trwał wiecznie
niech się leje flak,
Zen
Nawracając jeszcze do "Budy", Marchewa wpadł na fajny pomysł aranżu kwestii "nic to nie zmienia, nie miał nic do powiedzenia" ala chór ministrantów, który wyszedł tak bosko, że na pewno pojawi się banan na waszych mordkach, kiedy w końcu usłyszycie ten numer. Musimy tam jeszcze wgrać "psy", które jutro zabiorę ze sobą do studia w postaci gotowych plików multimedialnych.
Azorek mieszka w budzie
To jego domek
Chowa dwie kości w niej
I chleba parę kromek
Od wiatru i ulewy
Buda go chroni
Lecz ostatecznie ten dobrobyt nie trwał wiecznie
niech się leje flak,
Zen
niedziela, 11 października 2009
Dzień 29
To był dla mnie ostatni dzień sesji. Razem do studia przyjechał ze mną Lodzia, a następie wpadł z wizytą Leszek z żoną:). Nagrałem "Zupę Kalafiorową", "Mordy" oraz "Wampirzycę" i tyle. Spakowałem sprzęt i szczęśliwie wróciłem do domciu. Od poniedziałku Marchewa będzie się mordował z Zenkiem.
Dziękuję za czytanie moim relacji z sesji nagraniowej płyty "Flaki z olejem".
Ildefons Walikogut
Dziękuję za czytanie moim relacji z sesji nagraniowej płyty "Flaki z olejem".
Ildefons Walikogut
piątek, 9 października 2009
Dzień 28
Dzisiejszą sesję rozpoczęliśmy od skończenia "Margaryny", która poszła bardzo sprawnie. Pora na zmianę basu i obniżenie stroju do D-drop. Jestem zakochany w brzmieniu Spectora, dlatego posiadam w swoim arsenale 2 sztuki tego instrumentu - 5 -cio strunowy Rebop oraz 4 -ro strunowy Rex Brown model. Po podpięciu tego drugiego, na którym gram wszystkie numery, które są w drop-D okazało się, że jego brzmienie trochę jednak różni się od Rebopa, na którym gram wszystkie numery strojone do E. Wspólnie z Marchewą posiedzieliśmy chwilę nad dopracowaniem jego brzmienia i zabraliśmy się do nagrywania "Czołgu" oraz "Klauna", które zakończyliśmy ok godziny 14.00. Wówczas do studia zawitał Zenek, który przywiózł ze sobą szamkę. Po spałaszowaniu prawie całej porcji chińszczyzny postanowiłem, iż czas na najtrudniejszy dla mnie do grania numer z całej płyty, opracowany przez nas jako ostatni utwór "Zamknięte główki". Jeszcze przed sesją wiedziałem, że nie będzie mi łatwo. Numer grany jest w dość szybkim tempie, połamanym, 16 -tkowym rytmem.. W jednym miejscu, a dokładnie po bridge'u jest chwilowa pauza, po której następuje wejście na refren. Okazało się, że Hipolit nagrał ten numer w jakimś chorym, arytmicznym tempie (chyba tylko on sam wie, albo i nie, jak tego dokonał), przez co były problemy z ustawieniem markera sygnalizującego tempo. Stwierdziłem zatem, iż spróbuję to zagrać na czuja. Przy bodajże trzecim podejściu walnąłem taką paskudną przednutę, że Zenek który siedział obok na kanapie dosłownie spadł z niej na podłogę ze śmiechu:). Reasumując, trochę się namęczyłem zanim udało mi się skończyć ten kawałek ale jakoś poszło. Jutro ostatni dzień moich zmagań z nagraniem basu do flaków.
Stay rebelious,
Idefons
Stay rebelious,
Idefons
czwartek, 8 października 2009
Dzień 27
Dzisiejszego dnia sesję nagraniową rozpoczęliśmy od radosnego utworu "Chmurki", który poszedł w miarę sprawnie. Na drugie śniadanie zafundowaliśmy sobie "Jagodę", którą też zjedliśmy szybko i ze smakiem. Trzecim numerem za który się zabraliśmy była "Margaryna". Na początku wszystko wskazywało, że pójdzie jak błyskawicznie. Jakoś tak dobrze grało mi się poszczególne partie tego numeru, do momentu, aż doszliśmy do "bridge'a" granego w szybkim tempie 16-tkami na paluchach. Fragment ten okazał się dla mnie naprawdę trudny do prawidłowego i czystego zagrania, więc poszczególne elementy owego motywu nagrywaliśmy małymi partiami, Gdy już prawie skończyliśmy wgrywanie bridge'a nagle soft w studio się zwiesił i cała robota poszła się szczekać. Jutro zaczniemy więc od skończenia "Margaryny".
Stay alert.
Fons
Stay alert.
Fons
środa, 7 października 2009
Dzień 26
Pierwszy dzień nagrań basu. Do studia przyjechałem lekko spóźniony, zaczęliśmy nagranie parę minut po 11.00. Na pierwszy ogień poszła "Dobranocka". Jest to kawałek, w którym część zwrotkową trzyma sekcja rytmiczna, po czym na refrenie dochodzą ostre gitary. Udało nam się uzyskać zwarte i siermiężne brzmienie basu, które świetnie komponuje się z perką oraz gitarami, przez co na "flakach" bas będzie słyszalny, a wręcz odczuwalny na klatce piersiowej oraz w okolicach podbrzusza!
Przerwa na papierosa i krótką pogawędkę przed studiem i do roboty. Drugim numerem do golenia była "Buda dla Azora", melodyjny rockowy kawałek z fajnym groovem na basie. Podczas nagrania Marchewa zasugerował kilka zmian aranżacyjnych, na które chętnie przystałem. Z własnej inicjatywy poczyniłem również lekką modyfikację ścieżki basu, która sprawiła, że kompozycja zyskała więcej "powietrza".
Przerwa. Na do widzenia zafundowaliśmy sobie przejażdżkę na "Kozie", która dowiozła nas do domu w niecałą godzinę.
To tyle na dziś, reszta zmagań jutro.
Stay tru!
Ildefonso Walikoguto
Przerwa na papierosa i krótką pogawędkę przed studiem i do roboty. Drugim numerem do golenia była "Buda dla Azora", melodyjny rockowy kawałek z fajnym groovem na basie. Podczas nagrania Marchewa zasugerował kilka zmian aranżacyjnych, na które chętnie przystałem. Z własnej inicjatywy poczyniłem również lekką modyfikację ścieżki basu, która sprawiła, że kompozycja zyskała więcej "powietrza".
Przerwa. Na do widzenia zafundowaliśmy sobie przejażdżkę na "Kozie", która dowiozła nas do domu w niecałą godzinę.
To tyle na dziś, reszta zmagań jutro.
Stay tru!
Ildefonso Walikoguto
wtorek, 6 października 2009
Dzień 25
W niedzielę Lodzia skończył swoje partie. Od poniedziałku ruszyliśmy więc z basem. Pierwszy dzień nagrań polegał przede wszystkim na dobraniu odpowiedniej barwy instrumentu, tak aby sygnał basu dobrze "kleił" się z gitarami. Spędziliśmy nad tym kilka godzin, co chwila kręcąc gałami i kombinując z ustawieniami mikrofonów. Właściwe nagrania ruszają dziś, relacja z dzisiejszego dnia najprawdopodobniej pod wieczór.
Stay heavy!
Fons
Stay heavy!
Fons
sobota, 3 października 2009
Dzień X
Powiem Wam szczerze, że już jestem trochę zjebany tym nagrywaniem i nawet nie chce mi się dokładnie opisywać wszystkiego po kolei. Marchewa, trzymaj się w dalszych zmaganiach z wypruwaniem flaków!!!!
Pozdrawiam,
Leszek.
Pozdrawiam,
Leszek.
środa, 30 września 2009
Dzień 20
Poniedziałek. Myślelismy, że będzie gładko, a nagraliśmy tylko zwrotki do "Budy..." Ale za to popracowaliśmy nad aranżem i teraz numer brzmi o wiele lepiej.
Pozdrawiam,
Leszek.
Pozdrawiam,
Leszek.
Dzień 19
Z lekkim opóźnieniem. Tego dnia skupiliśmy sie głównie na solówkach i innych melodyjkach. Nagraliśmy końcowe solo do "Mord" i wszystkie dogrywki z outrem w "Budzie". Nie pamiętam już czy nagraliśmy coś jeszcze. Lodzia, Ty nagrywałeś coś w sobotę, 26.09?
Przyjechał też do nas Zenio. Przywiózł nowe strunki, żeby zmienić przed nagrywaniem klinów.
Pozdrawiam,
Leszek.
Przyjechał też do nas Zenio. Przywiózł nowe strunki, żeby zmienić przed nagrywaniem klinów.
Pozdrawiam,
Leszek.
piątek, 25 września 2009
Dzień 18
Nagrania tego wieczoru upłynęły w miłej i humorystycznej atmosferze ( jak zwykle z resztą ;-). Rozpoczęliśmy od zamykania Wampirzycy. Najpierw nagrałem melodie do bridża, które wcześniej poćwiczyłem sobie w domciu, a potem Lodzia dograł melodyjki na końcu utworu. Tak więc kolejny kawałek mamy z głowy. Potem Lodzia nagrał "harmonię" w chmurkach .Następnie poprawił swój tapping w czołgu. Dociągnął go do granic perfekcji. Brawo Lodzia!!!! Ja natomiast wstawiłem w końcowce jakieś chore dźwięki. Były tak chore, że zakończyły się zatrzymaniem akcji serca. Tak powstało spontanicznie zakończenie utworu. Ciekawe co Zenek na to ;-) W międzczasie wpadł do nas Hipolit, ale wypił piwko i poszedł spać ;-) Na koniec zabralismy się za Budę dla Azorka. Nagrałem melodyjki i Wariat-solo na zakończeniu. Do nagrania w Budzie została harmonia. Dziś od tego rozpoczniemy.
Pozdrawiam,
Leszek.
Pozdrawiam,
Leszek.
wtorek, 22 września 2009
Dzień 17
Dziś będzie w wielkim skrócie.
21.09.2009 Nagrywaliśmy na zmianę z Lodzią. Skończyliśmy wszystkie gitary w Klaunie i Jagodzie. Wzięliśmy się za Wampirzycę, ale nie nagraliśmy jej do końca. tego dnia odwiedzili nas Zenio z zoną Zofią i Hipolit. Następny dzień nagrywania we czwartek.
Pozdrawiam,
Leszek.
21.09.2009 Nagrywaliśmy na zmianę z Lodzią. Skończyliśmy wszystkie gitary w Klaunie i Jagodzie. Wzięliśmy się za Wampirzycę, ale nie nagraliśmy jej do końca. tego dnia odwiedzili nas Zenio z zoną Zofią i Hipolit. Następny dzień nagrywania we czwartek.
Pozdrawiam,
Leszek.
poniedziałek, 21 września 2009
Dzień 16
Na wstępie chciałbym dopowiedzieć, że 17.09 wspierał mnie w studio Lodzia oczywiście. W piątek zrobiliśmy sobie dzień wolny. W sobotę przyjechałem już sam. Sesja przebiegała miło i sympatycznie. Obfitowała rownież w ekstramalne doznania, gdyż Marchewa pociął mnie.... tzn. moje ślady niemiłosiernie ;-) Udało się jednak zakończyć wszystkie partie gitarowe w Margarynie!!! Nagrałem też wszystke swoje partie w Klaunie. W Zupie Kalafiorowej brakuje już tylko klinów do nagrania. Na deser zostawiłem sobie solówkę w Jagodzie. W trakcie jej nagrywania przyjechał do nas Hipolit. Tak to, w krótkim streszczeniu, minął kolejny dzień wyciskania Flaków.
Pozdrawiam,
Leszek.
Pozdrawiam,
Leszek.
piątek, 18 września 2009
Dzień 15
Wreszcie nadszedł dzień, w którym to mogłem wypieścić swoje wiosło w studio do granic możliwości.I od razu zaowocowało to pobiciem dosyć wyśrubowanego rekordu Lodzi w ilości podejść do nagrania śladu. Zatem mogę pochwalić się 299 podejściami przy nagrywaniu "Mord". Oczywiście taki wyczyn wymaga nieco czasu, więc tego dnia nagrałem tylko ten numer.
Dziś kolejny dzień zmagań na studyjnym froncie. Może nagram kliny, a może jakieś solo... zobaczymy...
Pozdrawiam,
Leszek.
Dziś kolejny dzień zmagań na studyjnym froncie. Może nagram kliny, a może jakieś solo... zobaczymy...
Pozdrawiam,
Leszek.
czwartek, 17 września 2009
Dzien 13 + 14
W poniedziałek 14,09,2009 pojechalismy rezem z Leszkiem do studia. Ja konczyłem mocne partie w utworze Margaryna, nastepnie Lesio dogrywał partie łagodne refrenu. Poszukalismy brzmienia Leszkowej gitary, brzmi roznie na roznych piecach, na mojej głowie bardziej heavy, na glowie Lesia - hardrock.
We wtorek byłem sam. Wrocilismy z Marchewa do utworu Czołg, gdzie dograłem bridge'a (tapping). Osobiscie bardzo bałem sie tego fragmentu, metoda tapping zwykle nie gram (to bardziej Lesia styl :-), ale o dziwo nie meczyłem sie z tym jakos bardzo (o wiele bardziej zmeczyłem sie nagrywajac podklad pod solo w Jagodzie...) Udało sie jeszcze wrocic do kawałka Zamkniete Głowki i dograc takie smaczki jak sprzezenia gitar na intro kawalka.
I w sumie tyle. Sroda była wolna od nagran, za chwile jade z Lesiem nagrywac dalej cleany. Od jutra to chyba juz Lesio powinien prowadzic bloga :-))
Dziekuje i pozdrawiam,
Lodzia.
We wtorek byłem sam. Wrocilismy z Marchewa do utworu Czołg, gdzie dograłem bridge'a (tapping). Osobiscie bardzo bałem sie tego fragmentu, metoda tapping zwykle nie gram (to bardziej Lesia styl :-), ale o dziwo nie meczyłem sie z tym jakos bardzo (o wiele bardziej zmeczyłem sie nagrywajac podklad pod solo w Jagodzie...) Udało sie jeszcze wrocic do kawałka Zamkniete Głowki i dograc takie smaczki jak sprzezenia gitar na intro kawalka.
I w sumie tyle. Sroda była wolna od nagran, za chwile jade z Lesiem nagrywac dalej cleany. Od jutra to chyba juz Lesio powinien prowadzic bloga :-))
Dziekuje i pozdrawiam,
Lodzia.
poniedziałek, 14 września 2009
Dzien 9 + 10 + 11 + 12
W nawiazaniu do dnia 8ego, chciałbym jeszcze zaznaczyc, ze przyjechalem do studia z moim kumplem Piotrem. Odwiedzili nas takze Fons z Hipolitem.
Dzien 9
wtorek 08.09.2009 - tego dnia bylem sam z Marchewa podczas nagran. Podjelismy sie kolejnej proby nagrania bridge'a do utworu Zupa Kalafiorowa. Sam utwor ma troche ducha punk/rocka, a przejscie... hmmm... to chyba najtrudniejszy element do zagrania z całej płyty. Trudnosc sprawia szybkie tempo oraz kostkowanie po roznych strunach. Po wielu podejsciach jakos to nagrałem i ciesze sie ze mam to juz za soba. Zrobilismy przymiarke do utworu Mordy jednak odpuscilem sobie zostawiajac partie Leszkowi. Przy okazji doszlismy z Marchewa do wniosku, ze utwor ma chyba troszeczke za wolne tempo... Czas przestoic sie na klasyczny stroj do E. Kolejna do golenia była Koza.
Koza to krotki kawałek, wiec poszło szybko i sprawnie. Aha, pamietajcie ze w pierwszej kolejnosci nagrywam tzw. 'ogień z dupy'. Wszystkie clean'y i inne łagodnie partie beda dogrywane pozniej.
Dzien 10
sroda 09.09.09 - tego dnia Lesio przyjechał w odwiedziny z żona! Adunia jest w stanie błogosławionym i spodziewa sie juz niedługo małego Lesia hehe. Chwile pozniej dołaczył do nas jeszcze Zenio z Olusia. To pierwsza wizyta Zenka od rozpoczecia nagran. Ja nagrywałem 'Dobranocke' oraz 'Bude dla Azora'.
Dzien 11
czwartek 10.09.2009 - tego dnia przyjechałem do studia z Renatka i przyszłym szwagrem Wackiem ;-)) Wacek zasypywał pytaniami Marchewe, ja natomiast starałem sie przerywac im rozmowy i leciec dalej z materiałem. Tego dnia konczyłem 'Bude dla Azora' i zaczelismy nagrywac 'Jagode' - czyli kolejny murowany hit na listach przebojow :-)) Postanowilismy, ze piatek zrobimy sobie wolny od nagran i zaczniemy dalej w sobote.
Dzien 12
sobota 12.09.2009. Żałuje ze nie poinformałem o dniu wolnym Leszka, ktory własnie w piatek pojechał do studia i nikogo nie zastał :-] Tymczasem nagrania w sobote zaczelismy wczesniej niz zwykle bo od 12:00 do 19:00. W tygodniu nagrywam od 18:00 do 22:00. Ciag dalszy zmagan nad 'Jagoda'. Niesamowite ile czasu meczylem sie z motywem pod solowke Leszka. Ogolnie do całego kawałka było ponad 200 podejsc...
Przyjechał Zenio, ktory pozyczył 5dych i zamowil pizze. Udało sie jeszcze nagrac 'Chmurki' oraz 'Margaryne' do polowy. Kolejny dzien nagran w poniedzialek 14.09.2009. Planuje skonczyc Margaryne i wrocic do kawalka Czołg. Powoli finalizujemy 'ogien z dupy'. Jeszcze w tym tygodniu powinnismy sie wziasc za cleany / czyli Leszek is in the house, yo!
Pozdrawiam,
Wasza Lodzia
Dzien 9
wtorek 08.09.2009 - tego dnia bylem sam z Marchewa podczas nagran. Podjelismy sie kolejnej proby nagrania bridge'a do utworu Zupa Kalafiorowa. Sam utwor ma troche ducha punk/rocka, a przejscie... hmmm... to chyba najtrudniejszy element do zagrania z całej płyty. Trudnosc sprawia szybkie tempo oraz kostkowanie po roznych strunach. Po wielu podejsciach jakos to nagrałem i ciesze sie ze mam to juz za soba. Zrobilismy przymiarke do utworu Mordy jednak odpuscilem sobie zostawiajac partie Leszkowi. Przy okazji doszlismy z Marchewa do wniosku, ze utwor ma chyba troszeczke za wolne tempo... Czas przestoic sie na klasyczny stroj do E. Kolejna do golenia była Koza.
Koza to krotki kawałek, wiec poszło szybko i sprawnie. Aha, pamietajcie ze w pierwszej kolejnosci nagrywam tzw. 'ogień z dupy'. Wszystkie clean'y i inne łagodnie partie beda dogrywane pozniej.
Dzien 10
sroda 09.09.09 - tego dnia Lesio przyjechał w odwiedziny z żona! Adunia jest w stanie błogosławionym i spodziewa sie juz niedługo małego Lesia hehe. Chwile pozniej dołaczył do nas jeszcze Zenio z Olusia. To pierwsza wizyta Zenka od rozpoczecia nagran. Ja nagrywałem 'Dobranocke' oraz 'Bude dla Azora'.
Dzien 11
czwartek 10.09.2009 - tego dnia przyjechałem do studia z Renatka i przyszłym szwagrem Wackiem ;-)) Wacek zasypywał pytaniami Marchewe, ja natomiast starałem sie przerywac im rozmowy i leciec dalej z materiałem. Tego dnia konczyłem 'Bude dla Azora' i zaczelismy nagrywac 'Jagode' - czyli kolejny murowany hit na listach przebojow :-)) Postanowilismy, ze piatek zrobimy sobie wolny od nagran i zaczniemy dalej w sobote.
Dzien 12
sobota 12.09.2009. Żałuje ze nie poinformałem o dniu wolnym Leszka, ktory własnie w piatek pojechał do studia i nikogo nie zastał :-] Tymczasem nagrania w sobote zaczelismy wczesniej niz zwykle bo od 12:00 do 19:00. W tygodniu nagrywam od 18:00 do 22:00. Ciag dalszy zmagan nad 'Jagoda'. Niesamowite ile czasu meczylem sie z motywem pod solowke Leszka. Ogolnie do całego kawałka było ponad 200 podejsc...
Przyjechał Zenio, ktory pozyczył 5dych i zamowil pizze. Udało sie jeszcze nagrac 'Chmurki' oraz 'Margaryne' do polowy. Kolejny dzien nagran w poniedzialek 14.09.2009. Planuje skonczyc Margaryne i wrocic do kawalka Czołg. Powoli finalizujemy 'ogien z dupy'. Jeszcze w tym tygodniu powinnismy sie wziasc za cleany / czyli Leszek is in the house, yo!
Pozdrawiam,
Wasza Lodzia
wtorek, 8 września 2009
poniedziałek, 7 września 2009
Dzien 5 + 6 + 7
W poniedziałek dostałem tel. od Marchewy, ze zaczniemy nagrywac gitary 01.09.2009 - niestety z ‘powodow rodzinnych’ do spotkania nie doszło, a nagrywanie naturalnie przesunelismy na nastepny dzien, tj. na srode 02.09.2009.
SRODA
Sroda zapowiadała sie bardzo milo. Tego dnia wyszedłem z pracy z lekką nutą podniecenia na mysl o zbizajacym sie nagraniu. Wsiadłem wiec w samochod i umowiłem sie z Marchewa pod salą prob, w celu zapakowania sprzetu i przewiezienia go do studia. Na miejscu zdalismy sobie sprawe, ze ani ja, ani Marchewa, ani nikt po za Hipolitem nie posiada klucza do sali. Zeby było smieszniej, Hipolit wyjebał gdzies na wyjazd integracyjny i nie bylo z nim kontaktu... Nawet Witalis Witasroka - 'wlasciciel sali' :-) byl na jakiejs imprezie... BTW przyjechał jeszcze Fons, który chciał nas odwiedzic w studio. Niestety finałem tego spotkania było tylko pocałowanie klamki. Spotkanie przełożyliśmy na czwartek i z lekką nutą wkurwienia wrociliśmy do domu…
CZWARTEK
W czwartek udało mi się skontaktowac z Witalisem, który obiecał użyczyć swojego klucza. Tego dnia nic mnie nie podniecało, cały czas czułem ze cos się znowu spierdoli… Na szczescie w sali grał akurat inny zespol, wiec mogliśmy spokojnie zapakowac sprzet i przewiesc do studia.
W studio zaczeliśmy naturalnie od podlaczenia pieca, paczki itp. Spedzilismy troche czasu nad ‘ukręceniem’ odpowiedniego brzmienia. Efekt jest zadowalajacy. Nie jest to czyste heavy. Wiecej tu hardrock’a, młodzieńczego buntu, ‘chłopackiego’ troche punkowego grania :-)
Jednocześnie brzmienie dosc selektywne i nawet w riffach bardziej metalowych sprawdza się bardzo dobrze.
Zaczelismy nagrywanie od Zupy Kalafiorowej, nastepnie Wampirzycy. Zrobiliśmy troche jednego i drugiego. Potem pojechałem do pewnego warszawskiego klubu spotkac się z Zenkiem, który wrócił własnie z urlopu i miałem niesamowita ochotę się z nim wyściskać :-)
PIĄTEK
Zaczeliśmy nagrywac o 18:00. Tego dnia odwiedzil nas Lesio z Fonsem. Zaczalem nagrywac kolejny kawalek – Czolg.
SOBOTA
Zaczeliśmy po 12:00. Nagrywałem wspomniane wczesniej kawalki na grugi kanał oraz wzięliśmy się na kolejny kawalek – Klaun.
Nastepny dzien nagran to poniedziałek 07.09.2009. Może tym razem uda mi sie we wtorek zdac relacje z tego dnia.
Przepraszam Was za opoznienie.
Pozdrawiam,
Lodzia.
SRODA
Sroda zapowiadała sie bardzo milo. Tego dnia wyszedłem z pracy z lekką nutą podniecenia na mysl o zbizajacym sie nagraniu. Wsiadłem wiec w samochod i umowiłem sie z Marchewa pod salą prob, w celu zapakowania sprzetu i przewiezienia go do studia. Na miejscu zdalismy sobie sprawe, ze ani ja, ani Marchewa, ani nikt po za Hipolitem nie posiada klucza do sali. Zeby było smieszniej, Hipolit wyjebał gdzies na wyjazd integracyjny i nie bylo z nim kontaktu... Nawet Witalis Witasroka - 'wlasciciel sali' :-) byl na jakiejs imprezie... BTW przyjechał jeszcze Fons, który chciał nas odwiedzic w studio. Niestety finałem tego spotkania było tylko pocałowanie klamki. Spotkanie przełożyliśmy na czwartek i z lekką nutą wkurwienia wrociliśmy do domu…
CZWARTEK
W czwartek udało mi się skontaktowac z Witalisem, który obiecał użyczyć swojego klucza. Tego dnia nic mnie nie podniecało, cały czas czułem ze cos się znowu spierdoli… Na szczescie w sali grał akurat inny zespol, wiec mogliśmy spokojnie zapakowac sprzet i przewiesc do studia.
W studio zaczeliśmy naturalnie od podlaczenia pieca, paczki itp. Spedzilismy troche czasu nad ‘ukręceniem’ odpowiedniego brzmienia. Efekt jest zadowalajacy. Nie jest to czyste heavy. Wiecej tu hardrock’a, młodzieńczego buntu, ‘chłopackiego’ troche punkowego grania :-)
Jednocześnie brzmienie dosc selektywne i nawet w riffach bardziej metalowych sprawdza się bardzo dobrze.
Zaczelismy nagrywanie od Zupy Kalafiorowej, nastepnie Wampirzycy. Zrobiliśmy troche jednego i drugiego. Potem pojechałem do pewnego warszawskiego klubu spotkac się z Zenkiem, który wrócił własnie z urlopu i miałem niesamowita ochotę się z nim wyściskać :-)
PIĄTEK
Zaczeliśmy nagrywac o 18:00. Tego dnia odwiedzil nas Lesio z Fonsem. Zaczalem nagrywac kolejny kawalek – Czolg.
SOBOTA
Zaczeliśmy po 12:00. Nagrywałem wspomniane wczesniej kawalki na grugi kanał oraz wzięliśmy się na kolejny kawalek – Klaun.
Nastepny dzien nagran to poniedziałek 07.09.2009. Może tym razem uda mi sie we wtorek zdac relacje z tego dnia.
Przepraszam Was za opoznienie.
Pozdrawiam,
Lodzia.
czwartek, 27 sierpnia 2009
Dzień 4 - koniec bębnów...
Tak jak obiecywałem oto porcja świeżych flaków prosto ze studia. Serwowane z potem i chińskimi zupkami smakują najlepiej. Sesja bębnów oficjalnie zakończona. Hipolit spisał się na medal i Zenek na bank przywiezie mu niespodziankę-nagrodę jak wróci z górskich wojaży (ciupaga z otwieraczem do kapsli lub zapalniczką; ewentualnie kierpce z owczej skory z dzwonkiem, do gry na bębnach) Nasz młody ale jakże doświadczony już perkusista, popisywał się wieloma spektakularnymi i karkołomnymi solówkami na tamburynie oraz trójkącie co wydatnie ożywiło jego partie bębnów. Po trzech dniach walki Hipolit z podniesionym czołem opuścił czeluści studia i udał się na zasłużonego Snikersa z Colą. Całość flaków wybebeszona przez Hipolita brzmi naprawdę smacznie co zapowiada rzeźnicko dobra płytę.
Kolejni do golenia są gitarzyści którzy, swoje wnętrzności będą uzewnętrzniać w przyszłym tygodniu prawdopodobnie od środy.
Pozdrawiam,
Marchewa
PS. Bilans sesji nagraniowej bębnów jest taki że, Hipolit mi wisi 6.40zl... dopiszemy do rachunku ;)
Kolejni do golenia są gitarzyści którzy, swoje wnętrzności będą uzewnętrzniać w przyszłym tygodniu prawdopodobnie od środy.
Pozdrawiam,
Marchewa
PS. Bilans sesji nagraniowej bębnów jest taki że, Hipolit mi wisi 6.40zl... dopiszemy do rachunku ;)
wtorek, 25 sierpnia 2009
Dzień 3
Ależ mi się chce spać, a bloga tu jeszcze pisać każą... ZMĘCZONY jestem ludzie! ZMĘCZONY po dzisiejszym dniu! :D I to nie po tej sesji zdjęciowej, którą zarządzał Marchewa, nie po tym nalocie pewnego jegomościa na studio, który twierdził, że mamy tu hurtownię farb (btw. wpierw zapukał w drzwi z wielgaśnym logo "Freeze Art studio nagrań" więc musiał mieć już w ogóle nie po kolei we łbie lub być mało spostrzegawczym). Nawet wizyta w barze U Hermana i łyk koli na ławeczce przed wejściem do Męskiego Świata - Siódmego Nieba nie zmęczył mnie tak potwornie, jak to co udało się dzisiaj nam osiągnąć.
Teraz werble.... trararaayayrararaaa... Teraz FANFARY! I....
Nagraliśmy dzisiaj kolejnych 6 numerów :) Także łącznie nagranych jest już 9 z 12 numerów i pozostały 3, które najprawdopodobniej załatwimy jutro :)
Kawałki, które dzisiaj obskoczyliśmy to (kolejność przypadkowa, za cholerę nie pamiętam już co po czym i przed czym itd. nagrywałem :_)) :
- Chmurki
- Mordy
- Czołg
- Klaun
- Buda dla Azora
- Zupa Kalafiorowa
No, także jutrzejszy dzionek zapowiada się malinowo, jak to mawia Marchewa :) Damy radę (MAM NADZIEJĘ!) z tymi 3-ema numerami i stworzymy próbki brzmieniowe bębenków i będę mógł się spokojnie zawijać. No ale pożyjemy zobaczymy, dam znać jutro jak poszło, pozdroofki! :D
~~Hipol
Teraz werble.... trararaayayrararaaa... Teraz FANFARY! I....
Nagraliśmy dzisiaj kolejnych 6 numerów :) Także łącznie nagranych jest już 9 z 12 numerów i pozostały 3, które najprawdopodobniej załatwimy jutro :)
Kawałki, które dzisiaj obskoczyliśmy to (kolejność przypadkowa, za cholerę nie pamiętam już co po czym i przed czym itd. nagrywałem :_)) :
- Chmurki
- Mordy
- Czołg
- Klaun
- Buda dla Azora
- Zupa Kalafiorowa
No, także jutrzejszy dzionek zapowiada się malinowo, jak to mawia Marchewa :) Damy radę (MAM NADZIEJĘ!) z tymi 3-ema numerami i stworzymy próbki brzmieniowe bębenków i będę mógł się spokojnie zawijać. No ale pożyjemy zobaczymy, dam znać jutro jak poszło, pozdroofki! :D
~~Hipol
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Dni 1+2
Hej! Jestem po pierwszych chwilach pracy nad nagrywaniem "flakowych" bębnów we Freeze Art Studio, także spróbuję podsumować to co udało się w ciągu nich zrobić. Aha, dni postanowiłem połączyć, gdyż uznałem, iż w niedzielę nie wydarzyło się nic na tyle "efektownego", by zasługiwało na oddzielnego posta, a jakże! :P
W niedzielę 23-ego (a raczej niedzielne popołudnie-wczesny wieczór, bo wtedy się to wszystko zaczęło) do studia zostały zwiezione specjalnymi ciężarówkami i innymi tirami bębny i podobna graciarnia. Ledwo się to wszystko chciało nam zmieścić już na miejscu, ale ostatecznie daliśmy radę i jest gitez :) Tego dnia zdążyliśmy z Marchewą rozstawić gary, wstępnie ustawić statywy pod mikrofony, jakiś czas pogadać i.... to w sumie tyle :)
Natomiast dzisiaj, w poniedziałek.... uuuu, to już inna bajka :) Zebraliśmy się tak, że na miejscu bylismy już koło 10:30! I znów oczywista rzecz zaczęło się od rozstawiania, tyle, że tym razem nie bębnów, ani nawet nie statywów pod mikrofony, tylko samych mikrofonów. No i teraz już zaczęło to wizualnie wyglądać baaaardzo konkretnie i pancernie ;] Zresztą będą foty, to zobaczycie sami. No ale co było dalej, co dalej...
Dalej to ja wszamałem sobie amciu amciu, bo byłem głodny i zabrałem się do "rockerki". Nie było na co czekać. Soundcheck wypadł pomyślnie. Wszystko było gotowe. No więc zamysł miałem taki, by na przełamanie pierwszych lodów, całkowite moje studyjne rozdziewiczanie (bo to moja pierwsza z prawdziwego zdarzenia sesja w studio, tak tak!) spróbować podejść na początku do "Zamkniętych Główek" zdaje się naszego najtrudniejszego numeru, ale na szczęście ten pomysł szybko ulotnił się z mojego łba i na pierwszy rzut poleciała "Dobranocka" :) Kilka podejść, lekkie powtórki, później tajemnicze operacje dr Mackiewicza i mamy już przyzwoite nagranie, które potrzebuje już tylko pewnych wyrównań, piardów itd. ale to już nie moja rola :D
Zostały nam 3 godziny więc zabraliśmy się za kolejny numer, tym razem wybór mój padł na "Wampirzycę". Tutaj bardzo podobnie, 2-3 próby, jakieś sklejki, lekkie powtórki i numer jest gotowy. Dziwne... :)
Po tym wszystkim i kolejnym jedzonku została nam godzinka czasu, no więc pomyślałem, że to idealny okres by nagrać "Kozę". Jak pomyslano - tak zrobiono. Koza została nagrana, jest gotowa do realizatorskich poprawek tak jak dwa pozostałe numery.
Także podsumowując dałem radę wycisnąć dziś 3 z 12 przewidzianych na tę płytę numerów :) Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, ale chyba powinno, bo czas pracy wydłuuuuuuży się o jakieś 3,5h, które dziś straciliśmy na poranne rozstawianie majków :)
To wszystko od Hipolita, to całosc relacji, więcej spodziewajcie się już jutro, to już jutro najnowsze wieści z Freeze Art Studio :) Pozdro
~~Hipol
W niedzielę 23-ego (a raczej niedzielne popołudnie-wczesny wieczór, bo wtedy się to wszystko zaczęło) do studia zostały zwiezione specjalnymi ciężarówkami i innymi tirami bębny i podobna graciarnia. Ledwo się to wszystko chciało nam zmieścić już na miejscu, ale ostatecznie daliśmy radę i jest gitez :) Tego dnia zdążyliśmy z Marchewą rozstawić gary, wstępnie ustawić statywy pod mikrofony, jakiś czas pogadać i.... to w sumie tyle :)
Natomiast dzisiaj, w poniedziałek.... uuuu, to już inna bajka :) Zebraliśmy się tak, że na miejscu bylismy już koło 10:30! I znów oczywista rzecz zaczęło się od rozstawiania, tyle, że tym razem nie bębnów, ani nawet nie statywów pod mikrofony, tylko samych mikrofonów. No i teraz już zaczęło to wizualnie wyglądać baaaardzo konkretnie i pancernie ;] Zresztą będą foty, to zobaczycie sami. No ale co było dalej, co dalej...
Dalej to ja wszamałem sobie amciu amciu, bo byłem głodny i zabrałem się do "rockerki". Nie było na co czekać. Soundcheck wypadł pomyślnie. Wszystko było gotowe. No więc zamysł miałem taki, by na przełamanie pierwszych lodów, całkowite moje studyjne rozdziewiczanie (bo to moja pierwsza z prawdziwego zdarzenia sesja w studio, tak tak!) spróbować podejść na początku do "Zamkniętych Główek" zdaje się naszego najtrudniejszego numeru, ale na szczęście ten pomysł szybko ulotnił się z mojego łba i na pierwszy rzut poleciała "Dobranocka" :) Kilka podejść, lekkie powtórki, później tajemnicze operacje dr Mackiewicza i mamy już przyzwoite nagranie, które potrzebuje już tylko pewnych wyrównań, piardów itd. ale to już nie moja rola :D
Zostały nam 3 godziny więc zabraliśmy się za kolejny numer, tym razem wybór mój padł na "Wampirzycę". Tutaj bardzo podobnie, 2-3 próby, jakieś sklejki, lekkie powtórki i numer jest gotowy. Dziwne... :)
Po tym wszystkim i kolejnym jedzonku została nam godzinka czasu, no więc pomyślałem, że to idealny okres by nagrać "Kozę". Jak pomyslano - tak zrobiono. Koza została nagrana, jest gotowa do realizatorskich poprawek tak jak dwa pozostałe numery.
Także podsumowując dałem radę wycisnąć dziś 3 z 12 przewidzianych na tę płytę numerów :) Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, ale chyba powinno, bo czas pracy wydłuuuuuuży się o jakieś 3,5h, które dziś straciliśmy na poranne rozstawianie majków :)
To wszystko od Hipolita, to całosc relacji, więcej spodziewajcie się już jutro, to już jutro najnowsze wieści z Freeze Art Studio :) Pozdro
~~Hipol
czwartek, 20 sierpnia 2009
Powitanie
Witamy was na pierwszym kabanosowym blogu, który powstał po to, aby dzielić się z wami flakiem i olejem. To taki pamiętnik z sesji nagraniowej, która rozpocznie się od wniesienia i rozstawienia garów w studio 23 sierpnia, w najbliższą niedzielę i potrwa nie wiadomo ile:-) Najpierw do studia wchodzi Hipolit, potem Fons, potem Lodzia i Leszek, a na końcu Zenek. Każdy dzień pracy w studiu = kolejny wpis na tym blogu. Trzymajcie za nas kciuki i niech poleje się flak.
Najgorszy Zespół w Polsce, w Europie, na Świecie i w Kosmosie
THE KABANOS (copyrighted)
p.s. - po prawej stronie macie ankietę, obiecujemy, że płyta będzie taka jak zadecydujecie.
Najgorszy Zespół w Polsce, w Europie, na Świecie i w Kosmosie
THE KABANOS (copyrighted)
p.s. - po prawej stronie macie ankietę, obiecujemy, że płyta będzie taka jak zadecydujecie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)