czwartek, 15 października 2009

Dzień 31 + 32

I oto hejże hola kolejny raport ze studia,

WTOREK

Przybyłem do studia spóźniony (co jak się miało okazać, będzie normą) i po kilku łykach mołdawskiego wina (wokaliści powinni pić wino podczas sesji, nie wiem do końca o co chodzi, ale to ponoć pomaga!) rozpocząłem rejestrację śladów do utworu "Zamknięte Główki". Od strony wokalnej melodyjny numer z anthemicznym refrenem, od strony muzycznej najbardziej progresywny kawałek na płycie. Coś dla fanów "Czczej Jeźdźczy Szatana Na Czczo", dużo szybkich gitarowych riffów, szczypta psychodelii, no i wyszło z tego coś takiego jakby Muse spotkało się z Mastodonem i z żulem spod blaszaka.

Opiszę wam może jak to wszystko wygląda. Wchodzę sobie do oddzielnego, dźwiękoszczelnego pomieszczenia, gdzie w centralnym punkcie, w otoczeniu bębnów i wzmacniaczy znajduje się mikrofon na statywie i membrana filtrująca. Ona jest po to, żebym nie zapluł drogiego mikrofonu (tak, wokaliści się zajebiście plują) i po to, żeby nie słychać było charakterystycznego podmuchu powietrza przy takich spółgłoskach jak np. "p". Obok mikrofonu mam pulpit, na którym kładę sobie tekst, drugą kopie dostaje Marchewa, aby wiedział, w którym miejscu jesteśmy, co ja powinienem zaśpiewać i ew. zgłaszał poprawki co do zawartości lirycznej (np. ostatnio zmieniliśmy w "Klaunie" wers "schylasz się, gdy na drodze leży kłoda" na "skaczesz gdy, na twej drodze leży kłoda", bo jak leży kłoda na drodze to się przez nią skacze, a nie schyla się do niej!:-) W uszach mam słuchawki pchełki, a na nich duże słuchawy, które mają za zadanie wytłumienie dźwięku tak, aby nic z podkładu, pod który "śpiewam" nie przedostawało się do nagrania. Nagrywam całe zwrotki, refreny po kilka razy, a potem siadamy nad tym i wybieramy najlepsze kąski. Zwracamy uwagę na to, czy trafiłem w dźwięk, na emocje, atak, rytmikę, vibrato, tembr głosu i wybieramy to co obaj zaakceptujemy. Tak, tak, Marchewa również chce się ręcami i nogami pod tą płytą podpisać. Oczyszczamy również ścieżki z mlaskania i np. odgłosów odrywającej się śliny ze strun głosowych:-) Czynności niby proste, ale czasochłonne. Ale jak sami chyba już zauważyliście, nagrywamy w komforcie czasowym, nigdzie się nie spiesząc. Cel główny to - PEŁNE ZADOWOLENIE Z PŁYTY. To jedyna idea, która nam przyświeca.

Nawracając do wątka z poprzedniego akapita... Po "Zamkniętych Główkach" zrobiliśmy sobie przerwę na szamanko. Wyskoczyliśmy do Ramzesa na Shoarmę, a po powrocie szarpnęliśmy nieco "Kozę". Najkrótszy numer na płycie, trwający 2 minuty i dobrze znany tym, którzy upolowali sobie wersję acoustic demo w Internecie. Ostrzegam, że tekst uległ modyfikacjom. Tego dnia zdążyliśmy zarejestrować dwie, śpiewane na całe gardło zwrotki.

ŚRODA

W środę przez pogodę (panowało zło i chuj) dotarliśmy do studia z godzinnym opóźnieniem. W dodatku przemoczyłem sobie butki i ochlapał mnie lodową ciapą przejeżdżający samochód (pozdrawiam z tego miejsca kierowcę). Zziebnięty i przemoczony rozgrzałem się mołdawskim winem, co od razu poprawiło moje samopoczucie.

Dokończyłem "Kozę" i zabraliśmy się za "Zupę Kalafiorową". Z pewnością najdziwniejszy numer na płycie. Początkowo chciałem go nazwać "Dziwna piosenka". Zwrotka składa się z trzech części, każda z nich opowiada o czym innym i jest bezdennie głupia, zamiast refrenu jest skoczny punkowy motyw z melodyjną gitarką Lesia, a bridż jest mocno growlowany (aha, wszystkie growle i dziwne harczące odgłosy będę dogrywał na samym końcu - nie chcę popełnić błędu z sesji do "Zębów w Ścianę", kiedy to po ostrym darciu ryja już drugiego dnia zepsułem sobie struny głosowe i nic nie mogłem zaśpiewać)

Po "Zupie" zdążyliśmy jeszcze nagrać zwrotki do "Klauna" (krzyczane refreny na później). Ten utwór jest z kolei typowo nu-metalowy. Przebrzmiewa w nim wyraźne echo "Zębów w Ścianę".

W czwartek dzień wolny od studia. Marchewie zwaliło się parę rzeczy na głowę. Kolejny dzień nagrań w piątek.

Malina grzecznie spała
Obok swojego ciała
A deszczyk
Cichutko
Bębnił w okienko słodziutko


niech się flaczy olej,
Zenio

2 komentarze:

  1. Fajnie opowiedziane. :) Swoją drogą "schylasz się, gdy na drodze leży kłoda" jak dla mnie brzmi całkiem sensownie..

    OdpowiedzUsuń
  2. 24 years old Help Desk Operator Hermina Brosh, hailing from Mont-Tremblant enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Kabaddi. Took a trip to Brussels and drives a Silverado 2500. strona domowa

    OdpowiedzUsuń